środa, 10 kwietnia 2019

Rekrutacja na stanowisko juniorskie

Rekrutacja na stanowisko juniorskie

(jedno z czołowych miast w Polsce, firma średniej wielkości, dobra lokalizacja)
  1. Reakcja na ogłoszenie na popularnym portalu z ogłoszeniami o pracę skutkuje napływem CV rzędu 100-200 sztuk dziennie, a ogłoszenie wisi 2 tygodnie. 
  2. Pierwszą selekcję robi HR, odpadają wszyscy bez "czegokolwiek" wpisanego CV w dziedzinie programowania (bez bootcampów, praktyk, samoucy bez repo na gicie, doświadczenia w branży IT). 
  3. Zostaje 50-70 CV z jednego dnia, które obejrzą project manager i senior dev - jak widać od CV zależy dużo, bo przeznaczą na jedno zapewne mniej niż minutę, więc to jest bardzo istotna sprawa. Na tym etapie selekcji najbardziej liczy się doświadczenie komercyjne (doświadczenie w projektach open source to jest naprawdę rzadkość u kandydatów wiec do duży wyróżnik) oraz studia na infie - nie ma kryterium wieku, płci (akurat u nas średnio 1 na 3 devów nie ma też wykształcenia kierunkowego, więc to też nie jest problem). Bootcamp (ostatnio modny temat) może być plusem jeżeli masz już inne doświadczenia (kandydaci z samym bc prezentowali się bardzo słabo na rozmowach i w zasadzie się ich odsiewa). 
  4. Wybiera się ok 20 kandydatów po paru dniach takiej selekcji i zaprasza na rozmowy. 
  5. Na rozmowie są trzy kwestie:
    - wywiad z gościem, gdzie może o sobie opowiedzieć,
    - zadanie praktyczne (poprawić prosty program: zazwyczaj trzeba ogarnąć importy Mavena (tu IDE samo podpowiada, ale i na tym ludzie się wykładali) do tego fix rzucanego wyjątku i drobna poprawka w implementacji algorytmu)
    - krótki problem natury intelektualno-abstrakcyjnej do rozkminy. 
  6. Z 10 ludzi, którzy przychodzą na rozmowę, pozytywne wrażenie robią 3-4 osoby - z czego zatrudniania jest jedną (najczęściej odmawiają ze względu na to, że znaleźli przed chwilę pracę - jak widać jeżeli ktoś faktycznie coś umie to szybko znajduje zatrudnienie).


piątek, 1 marca 2019

Bootcamp - opinia kursanta i wykładowcy

Bootcamp - opinia kursanta i wykładowcy


Kursant.

Byłem na kursie Web Developer. 
Przerobiłem, skończyłem, pracę znalazłem. 
Ale mimo wszystko nie polecam na dzień dzisiejszy. Jest za drogo w stosunku do tego co się aktualnie dzieje na rynku pracy. Na każde ogłoszenie jest kilkadziesiąt CV, a zarobki jako junior są mocno przeciętne. Ja sam siedzę teraz na UoD w pierwszej pracy i tylko dlatego mam > 3k. Te kursy byłyby dobre, ale za 20-30% ceny MOŻE. Owszem jest mentor itd. ale to nie jest warte kilkunastu tysięcy zł... Na pewno nikomu bym nie polecił wydawać tyle pieniędzy na to.

Wg mnie minusy bootcampów:
1) skrajnie różny poziom kursantów powoduje, że jedni się nudzą, marnują potencjał, a inni nie nadążają za resztą
2) wpisując bootcamp w CV automatycznie wystawiasz sobie opinie lenia, który za darmową wiedzę znajdującą się w internecie płaci 10k
3) prowadzący bardzo często bez kompetencji, albo z dużymi brakami technicznymi lub brakiem umiejętności w przekazywaniu swojej wiedzy (nie oszukujmy się, ale mały % programistów jest dobrymi "mówcami" "trenerami" "kołczami" itd.)
4) wbijanie do głowy kursantów gotowych rozwiązań, jakiegoś zbitka informacji, zamiast uczyć ich samodzielnego myślenia i poszukiwania rozwiązań, co czeka w pracy każdego programistę.
5) często przewidziana jest duża ilość godzin kursu dziennie+konieczność pracy własnej. Przeciętny człowiek nie jest w stanie intensywnie się uczyć 8-10h dziennie/rozwiązywać łamigłówki przez kilka miesięcy, nie ma takiej opcji. Spowoduje to u większości tylko frustracje. Szczególnie u tych, którzy mają przerwę w nauce, np. są 5 czy 10 lat po studiach i od tamtej pory niczego się nie uczyli.


Wykładowca.

Szkolę na bootcampie. 
Czy jest to powód do chwalenia się? Nie wiem, pewnie nie i pewnie wielu będzie to krytykować, że przykładam do tego rękę. Szkolę stacjonarnie i na początku miałem z tego dużo przyjemności i satysfakcji, myślałem że wszystkim pomogę, każdego nauczę. 
Mając już prawie 2 letnie doświadczenie w tym temacie wiem że to niemożliwe. Większość się do tego nie nadaje i na prostych problemach rozkłada ręce. Z moich obserwacji wynika, że na grupę średnio 15-osobową trafiają się 1-2 osoby, które coś osiągną. Kolejne 2 będą klepać CRUDy i to będzie dla nich już poprzeczka a reszta znajdzie pracę co najwyżej jako tester manualny za grosze albo po kursie wróci do Biedronki na kasę.
Nie każdy się po prostu do tego nadaje. Nie wiem jakie masz doświadczenie czy sam coś już próbowałeś pisać ale zamiast wyrzucać 16k rodziców sam najpierw sprawdź czy to jest coś co Cię interesuje. Panuje fame na programowanie, bańka rośnie, ludzie robią te szkolenia a potem i tak z tego nic nie ma. Osobiście sam bym to rzucił ale ostatnio robię to trochę dla pieniędzy a trochę dla tych 1-2 osób dla których myślę warto się postarać i im pomóc. Może się okazać że będziesz jedną z tych osób które osiągną coś więcej a może być tak że za 3 miesiące uznasz że to nie twoja bajka i wolisz odpuścić. Może Cię to zainteresuje ale jednak uznasz że front to nie to i chciałbyś pójść w coś innego... Na tym etapie ciężko podjąć sensowną decyzje.

Podsumowując, z mojego doświadczenia wynika że bootcampy faktycznie pomagają 5-10% osób. Jeśli tata daje Ci hajs i się nie przejmuje tym że może to być słaba inwestycja bo Ci się to nie spodoba to idź, co Ci szkodzi, nic nie tracisz... Jeśli chcesz podejść do tego świadomie to odpuść póki co, popracuj sam przez miesiąc lub dwa, zobacz czy Cię to w ogóle interesuje a potem jak będziesz miał większą chęć rozwoju to zainwestujesz choć ja bym wolał włożyć te 16k w jakieś sensowniejsze kursy a i tak jeszcze by Ci pewnie połowa została na pierdoły.

poniedziałek, 22 października 2018

Bootcamp - to nie wygląda dobrze

Bootcamp - to nie wygląda dobrze


Kilka komentarzy z sieci.


"Byłem ostatnio na takim piwkowaniu po małej konferencji gdzie spotkałem się z rekruterami i programistami i dobrych wieści nie mam. Teraz nie da się znaleźć pracy w Javie/.NET bez papierka. Chcą tylko studentów. Podziękować możecie szkołom programowania. Miasto Warszawa."

"Na staże w pierwszej kolejności trafiają studenci informatyki i kierunków pokrewnych i samoucy. Ich wszystkich jest tak wielu, że bootcampowiczów nawet nie potrzeba bo i tak jest w czym wybierać"

"Widziałem ostatnio cv i "portfolio" osoby po jakimś frontendowym kursie no i się załamałem, ja bym lepsze zrobił w pół dnia, a ani nie lubię ani nie potrafie w html/css/js ani nic frontendowego"

"Teraz na rekrutacje przychodzi do firm od 400 do 600CV. Pierwsze kryterium przy takiej masówce to zawsze: szkoły programowania do kosza."

"Przewalkowaliśmy pewnie tysiąc osób przez ostatnie lata przy rekrutacji. Nie spotkaliśmy żadnego dobrego gościa po szkole programowania więc całkowicie odpuściliśmy zapraszanie takich osób"

"Mamy tyle CV juniorów, a rekruterzy tak dużo odrzucali tych wszystkich po bootcampach, że teraz z automatu odfiltrowywujemy tych bootcampowców na poziome HR, szkoda tracić czas programistów na rozmowy z nimi"

"Miałem dzisiaj do czynienia z 4 ludźmi z bootcampów xD Takiego stężenia raka jeszcze nie widziałem. Średnia żądana pensja to 4,5k netto na UOP. Z testu wiedzy średnia punktów to było 6 na 30 możliwych. I jeszcze te repozytoria z bieda kalkulatorami."

"Ludzie dalej myślą że firmy szukają byle kogo byle umiał napisać hello worlda, ale na rynku pracy szuka się osób perspektywicznych które już coś potrafią, 90% bootkampowców nie przebije się przez poziom juniora nawet przez 10 lat."

"Oceniając po ludziach których zdarzyło mi się rekrutować - bootcampy to strata czasu i pieniędzy. Jeśli masz to tego jakieś predyspozycje i potrafisz myśleć, to to czego uczą na tych bootcampach bez problemu opanujesz sam. Cała wiedza jest w sieci."

"Mam obecnie nieco do czynienia z ludźmi uczestniczącymi w bootcampie. Z 26 osób jedynie z jakieś 5 się do czegoś nadaje. Z tym, że wszystkie te osoby zaczynały jako samouki i przyszły na bootcamp z pewną wiedzą i zrobionymi projektami. Reszta raczej liczy na to, że jak przyjdą, odbębnią swoje 8 godzin, to im to wystarczy. Ale mogą się zdziwić."

"Rekrutuje. Bootcampowcy są u mnie zawsze jako ostatni których bierzemy pod uwage. Sorki, za dużo złych doświadczeń"

niedziela, 30 września 2018

Bootcamp - szkoła programowania


Bootcamp - szkoła programowania.


Początek jest piękny…

„Jesteś kelnerem, budowlańcem , sprzątaczką? Bądź programistą. Zarabiaj 15k. My Ciebie tego nauczymy w 3 m-c. Bez wysiłku”

…. a potem …
(relacja rekrutera znaleziona w sieci)

„to wpis z perspektywy osoby technicznej która bierze udział w rekrutacjach. Jak wiadomo jest lato czyli większość firm otwiera programy stażowe bądź otwiera juniorskie stanowiska. To ten czas kiedy panie z HRu biorą w dłoń łopaty bo zaczynają tonąć w makulaturze. Cóż, powiem dość dosadnie. Mamy dość. Dość do takiego stopnia, że to ostatnia rekrutacja która była jawną i więcej ogłoszenia na pewno nie wstawimy. Po prostu się nie da. CV przychodzi MNÓSTWO.

Ludzie są tak zdesperowani, że piszą listy motywacyjne w których deklarują pół, a nawet rok pracy za darmo. Kolejna sprawa to ludzie po szkołach programowania. Jak mamy wybrać kiedy przychodzi 20CV z tej samej szkoły, z takim samym portfolio i CV na jedno kopyto? Dosłownie armia klonów. Tu podałem ich jako przykład, bo czy chcecie czy nie, większość firm widząc szkołę programowania wysyła takie CV do kosza. W 2014 roku dostawaliśmy średnio 100-140CV. Obecnie było to około 550 na dwa/ może trzy miejsca stażowe/juniorskie. Ostatecznie skreśliliśmy wszystkie CV samouków i zostali sami studenci infy i kierunków pokrewnych - sorki samoucy, przy takim spanie trzeba ustanowić jakieś kryteria. Nikt nie zaprosi 200 osób na rozmowę techniczną bo byśmy cały rok rekrutowali.

Wiem jak wygląda przyszłość specjalistów, ale rynek juniorski w Polsce został całkowicie zniszczony i zalany ludźmi. Gorzej jest chyba tylko w testowaniu oprogramowania, gdzie teraz otwierają specjalne szkolenia dla mam a zainteresowanie tym jest ogromne. Większość ludzi z którymi rozmawiałem nie chce wystawiać ogłoszenia. Po prostu wracają do schematu polowania na studentów na różnych wydziałach. Inaczej rekrutacja przestaje mieć sens.
Jeżeli chcesz uczyć się programowania to wyobraź sobie, że szkoły programowania mają takie zainteresowanie, że otwierają oddziały w takim Białymstoku gdzie firm jest mało. Co 6 tygodni wypuszczają MASĘ osób która rusza w poszukiwaniu pracy spamując cefałkami. 3x tyle ludzi miesięcznie odkrywa pasje do programowania i zaczyna się uczyć. Ja tutaj nikogo nie zniechęcam a przedstawiam fakty. To żaden płacz po prostu spojrzenie osoby która stoi z boku, od czasu do czasu rekrutuje i rozmawia z HR z innych firm.”

niedziela, 23 września 2018

Jak się uczyć programowania?


Jak się uczyć programowania? Intensywnie!


Czytaj książki. I koduj to co przeczytałeś.
Przerabiaj kurs na Udemy. I koduj to co się nauczyłeś.
Oglądaj kursy na YouTube. I koduj to co obejrzałeś.
Każdego dnia. Po 3-4h.
W weekendy może być 2 razy więcej.
A jadąc do czy wracając z pracy – słuchaj podcastów.
Wszystko co powyżej oczywiście po angielsku.

Dodatkowo, w ramach przerwy, czytaj blogi (JVM bloggers się kłania) i fora dyskusyjne (4programmers).
Aby wiedzieć co w trawie piszczy…

PS:
A jak już będziesz coś umiał/umiała - to czas na własne projekty.

Dużo wytrwałości życzę
T.

czwartek, 13 września 2018

Hello World


Hello World


Tytułem wstępu i przedstawienia się.

Mam na imię Tomasz. Lvl 40+. Warszawa.
W IT od ponad 20 lat…
Na początku (96r.) prowadziłem kursy komputerowe na JDG. Po kilku miesiącach dodatkowo zatrudniłem się na pełny etat w firmie świadczącej usługi IT dla innych firm (outsourcing) gdzie pracuje do dnia dzisiejszego (wiem, ciężki przypadek). Po drodze było jeszcze kilkuletnie sprawdzenie czy trawa po drugiej stronie (UK) jest bardziej zielona.

Czym się zajmowałem? Wszystkim :-)
Na początku programowałem w Clipperze i Visual Basicu + administrowałem serwerami (Novell Netware) i sieciami, grzebałem w bazach, szkoliłem ludzi , serwisowałem sprzęt…
Teraz jest spokojniej. Zostało tylko administrowanie systemami (Linux serwerowy i Windows desktopowy) i sieciami oraz helpdesk. Dużo helpdesku.

Ale ja w innej sprawie.
Po latach, wracam do programowania. Do backendu. Wybrałem Javę. I mam nadzieję, że się polubimy :-)

Dużo zdrowia i wytrwałości życzę wszystkim w Dzień Programisty.