poniedziałek, 22 października 2018

Bootcamp - to nie wygląda dobrze

Bootcamp - to nie wygląda dobrze


Kilka komentarzy z sieci.


"Byłem ostatnio na takim piwkowaniu po małej konferencji gdzie spotkałem się z rekruterami i programistami i dobrych wieści nie mam. Teraz nie da się znaleźć pracy w Javie/.NET bez papierka. Chcą tylko studentów. Podziękować możecie szkołom programowania. Miasto Warszawa."

"Na staże w pierwszej kolejności trafiają studenci informatyki i kierunków pokrewnych i samoucy. Ich wszystkich jest tak wielu, że bootcampowiczów nawet nie potrzeba bo i tak jest w czym wybierać"

"Widziałem ostatnio cv i "portfolio" osoby po jakimś frontendowym kursie no i się załamałem, ja bym lepsze zrobił w pół dnia, a ani nie lubię ani nie potrafie w html/css/js ani nic frontendowego"

"Teraz na rekrutacje przychodzi do firm od 400 do 600CV. Pierwsze kryterium przy takiej masówce to zawsze: szkoły programowania do kosza."

"Przewalkowaliśmy pewnie tysiąc osób przez ostatnie lata przy rekrutacji. Nie spotkaliśmy żadnego dobrego gościa po szkole programowania więc całkowicie odpuściliśmy zapraszanie takich osób"

"Mamy tyle CV juniorów, a rekruterzy tak dużo odrzucali tych wszystkich po bootcampach, że teraz z automatu odfiltrowywujemy tych bootcampowców na poziome HR, szkoda tracić czas programistów na rozmowy z nimi"

"Miałem dzisiaj do czynienia z 4 ludźmi z bootcampów xD Takiego stężenia raka jeszcze nie widziałem. Średnia żądana pensja to 4,5k netto na UOP. Z testu wiedzy średnia punktów to było 6 na 30 możliwych. I jeszcze te repozytoria z bieda kalkulatorami."

"Ludzie dalej myślą że firmy szukają byle kogo byle umiał napisać hello worlda, ale na rynku pracy szuka się osób perspektywicznych które już coś potrafią, 90% bootkampowców nie przebije się przez poziom juniora nawet przez 10 lat."

"Oceniając po ludziach których zdarzyło mi się rekrutować - bootcampy to strata czasu i pieniędzy. Jeśli masz to tego jakieś predyspozycje i potrafisz myśleć, to to czego uczą na tych bootcampach bez problemu opanujesz sam. Cała wiedza jest w sieci."

"Mam obecnie nieco do czynienia z ludźmi uczestniczącymi w bootcampie. Z 26 osób jedynie z jakieś 5 się do czegoś nadaje. Z tym, że wszystkie te osoby zaczynały jako samouki i przyszły na bootcamp z pewną wiedzą i zrobionymi projektami. Reszta raczej liczy na to, że jak przyjdą, odbębnią swoje 8 godzin, to im to wystarczy. Ale mogą się zdziwić."

"Rekrutuje. Bootcampowcy są u mnie zawsze jako ostatni których bierzemy pod uwage. Sorki, za dużo złych doświadczeń"

2 komentarze:

  1. Ja tam się nie zrażam, nie ma różnicy czy po studiach, czy samouk czy po kursie ze szkółki niedzielnej. Jak ktoś nie ogarnia to żaden papier mu nie pomoże. Fakt jest taki że zalew tych szkółek jest gigantyczny a tylko kilka (zazwyczaj tych najdroższych oferujących dłuuuugie kursy stacjonarne) jest godne uwagi. Niestety, mityczne już 15k/msc jako programista dalej nie daje spać wielu ludziom stąd taka destabilizacja na rynku i zalew "bieda kalkulatorów". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, co tam słychać?
    Nie piszesz od kilku tygodni, jak zarobki jako JAVA?
    Da sie przeżyć?

    pracuję na PHP i uczę się NodeJs, żeby przyśpieszyć.
    W JAVA też miałem okazję, ale to chyba strata czasu, bo NodeJS ma więcej możliwości, nawet aplikację na desktop tak można pisać,
    Nie myślałeś o NodeJS?

    OdpowiedzUsuń